Dzień bezpiecznego internetu, czyli o znaczeniu UWAŻNOŚCI i potrzebie wybiegania dzieci
6 lutego to Dzień Bezpiecznego Internetu. Pamiętam, jak byłam dzieckiem, gdy emitowany był film „Dla Dorosłych” na początku widniała stosowna plansza i dzieci maszerowały do swoich pokoi. Rodzic nie mógł przeoczyć, że jest to nieodpowiednie dla jego pociechy.
Dzisiejszy rodzić już tak łatwo nie ma, oj nie…. Zmęczony całym dniem, wraca do domu i chce odpocząć, a tu atencji domaga się dziecko. Wpada na pomysł: dam mu smartfona na 15 minut. Z kwadransa robią się 2 godziny. Dziecko płynie szerokim strumieniem internetu, którego często nikt nie kontroluje….Gdy rodzic się już zresetował, przestymulowane dziecko nie radzi sobie z nadmiarem wrażeń i zaczyna różnymi kanałami dawać upust NADMIAROWI. Wystraszony rodzic się dziwi i zaczyna szukać pomocy, oczywiście w internecie... Diagnozuje swoje całkiem normalne dziecko jako np. „high need baby”. Osiąga spokój, bo już wie, co jest przyczyną tego, że dziecko zachowuje się tak, a nie inaczej. Zapisuje dziecko na wszelkiego typu zajęcia dodatkowe: rozwijające kreatywność, motorykę małą, potencjał geniusza oraz atuty młodego analityka giełdowego. Dziecko od NADMIARU puchnie dalej…
Chyba nie tędy droga. Oczywiście nikt nie ma czasu, żeby całe popołudnie bawić się z dzieckiem. Myślę, że 30 min wysokiej jakości czasu, który poświęcamy dziecku np. czytając jego ulubioną książkę albo wychodząc na spacer do lasu (może to marne porównanie ale dzieci jak pieski wymagają codziennego wybiegania:)) będą więcej znaczyły niż krocie wydawane na zajęcia dodatkowe.
O tym jak wprowadzać w życie więcej UWAŻNOŚCI, czynić to mały krokami, zarówno w praktyce rodzicielskiej jako i nauczycielskiej na naszym zmodernizowanym szkoleniu: Wykorzystanie elementów jogi, sensomotoryki oraz treningu uważności w pracy z dziećmi.
Gdyby ktoś zastanawiał się czemu znów stare foty, to zawsze miałam sentyment do starych zdjęć z duszą. Zdjęcia z zapomnianych zasobów TKKF przypominają, że wtedy było jakoś łatwiej wstać i ćwiczyć. Nie było nic a całe społeczności czerpały więcej zalet z codziennego ruchu i aktywności fizycznej.